Flaczki z cegłą i obowiązkowo gęsina - tak kiedyś jadły elity w Polsce
Do przeczytania w ok. 2 min.
Tak jadła śmietanka towarzyska w Warszawie
Elity (finansjera i śmietanka towarzyska) jadały w luksusowych restauracjach hotelowych - w Bristolu, Europejskim, Polonii-Palace czy w wytwornej Oazie i innych modnych, eleganckich lokalach. Piły wino u Simona i Steckiego, wieczory spędzały w luksusowej Adrii (gdzie można było spotkać aktorów filmu czy gwiazdy kabaretu). Ale przedwojenna Warszawa była miastem wielu kultur, z dużą społecznością żydowską, której kuchnię bardzo poważano.
Smakosze chadzali na przykład na gęś do Herszfinkla. Obiad w przystępnej cenie możemy było zjeść w wielu barach i kawiarniach.
Flaczki - największy hit tamtych lat
Hitem stolicy były flaczki (już za 50 groszy). Szukający wrażeń wędrowali do żydowskiej dzielnicy - na ulicę Gnojną, do kultowej knajpy Grubego Joska - Joska Ładowskiego. Odwiedzali ją i oficjele (bywał tu sam generał Wieniawa-Długoszowski), i pokaźna część ówczesnej Warszawki, i towarzystwo z półświatka. Można tam było dobrze zjeść (na przykład flaki z cegłą, posypane ostrą papryką), odbyć potajemne spotkanie, posłuchać żydowskiej muzyki, a nawet obejrzeć inscenizowany pojedynek na pięści.
Życie na Karcelaku
Biedniejsi mieszkańcy Warszawy korzystali głównie z ulicznych garkuchni, na przykład na targowiskach - choćby na Kercelaku, miejscu bardzo barwnym, jak niebezpiecznym.
W wielu książkowych publikacjach dostępnych nie tylko w Warszawie znajdziemy wyjątkowe przepisy. Możemy się na niej zapoznać nie tylko z recepturami pysznych potraw, ale też poznać ich znaczenie, tradycję oraz pochodzenie. W kawiarniach coraz częściej bywały kobiety (i to bez męskiej obstawy), co przed I wojną było nie do pomyślenia.